Liga: Lech Sulechów – Leśnik Słone 4:0

W niedzielę nasza drużyna udała się na mecz do lidera – drużyny Lech Sulechów.

Początek meczu niestety w naszym wykonaniu bardzo nerwowy i drużyna Lecha zdominowała mecz, a my nie potrafiliśmy wyjść z piłką spod własnej bramki. W tym dniu dodatkowo warunki atmosferyczne w postaci wiatru sprzyjały gospodarzom, co jeszcze bardziej nam utrudniało wybicie piłki. Gospodarze tworzyli swoje sytuacje i największe zagrożenie było podczas rzutów rożnych, ale udawało się nam uniknąć straty gola. W 15 minucie kapitalny strzał oddał napastnik z Sulechowa, na nasze szczęście pomogła nam w tym przypadku poprzeczka. My z biegiem czasu również stwarzaliśmy sobie sytuację i mogliśmy w tym meczu objąć prowadzenie. Najpierw Piotr Śliwa minimalnie chybił i piłka przeszła obok słupka. Kilka chwil później Krzysztof Wołowski przeniósł po kapitalnej wrzutce piłkę nad poprzeczką. Była jeszcze jedna sytuacja i zabrakło dosłownie pół metra, a zawodnik gospodarzy sfaulowałby naszego zawodnika w polu karnym. Niestety w 40 minucie po rzucie różnym i fatalnym ustawieniu obrońców tracimy bramkę na 1:0. Nie mija minuta spotkania i kolejny błąd naszej defensywy. Najpierw faul w środku pola, brak doskoku obrońcy w bocznym sektorze kolejna wrzutka w pole karne i jest 2:0.

Wynik pierwszej połowy niezadowalający bo nasz zespół mądrze się bronił i wyprowadzał fajne, kombinacyjne akcje, ale niestety szwankowała skuteczność.

Drugą część spotkania zaczynamy ambitnie i znowu tworzymy sobie sytuacje, gdzie oddajemy groźny strzał na bramkę. Mamy rzuty rożne, ale niestety nie potrafimy umieścić piłki w bramce przeciwnika. Za to drużyna gospodarzy w 58 minucie wychodzi z kontrą i tracimy bramkę na 3:0. W tym momencie mecz staje się chaotyczny i znowu coraz większą przewagę ma zespół z Sulechowa, co dokumentuje bramką w 83 minucie. Mecz kończy się rezultatem 4:0 dla lidera.

Gratulujemy zespołowi Lech Sulechów i życzymy sukcesów oraz awansu.

A tak o meczu wypowiada się jeden z zawodników – Kacper Szulc:
„Mecz był pełen emocji. Obie drużyny grały na wysokim poziomie, nie brakowało zaciętej walki i sytuacji podbramkowych. Ostateczny wynik nie pokazywał wyrównanej rywalizacji, a kibice na pewno nie mogli narzekać na brak widowiska.”

Dziękujemy licznie przybyłym kibicom.